Na swoim blogu nie piszę o tym co dzieje się w świecie, co nie znaczy że nie wiem. Tym razem Ukraina. Znów konflikt, niesprawiedliwość, zabici i ranni. To wszystko może eskalować, a może też się uspokoić. Przyjdzie czas rozliczeń, leczenia ran, traumy. W końcu świat kolejny raz zapomni o wojnie choć pojedynczy ludzie nie.
Obejrzałam go znowu.
O wojnie choć nie zobaczymy tam żadnego wojennego obrazu.
To dla mnie jeden z piękniejszych filmów jakie widziałam.
I tak sobie myślę, że mógłby być obowiązkową lekturą dla tych co podsycają zarzewia. Bo wojna to czas, w którym przestają obowiązywać pokojowe zasady. Gdzie za zabicie człowieka dostaje się pochwały, medale. Gdzie są różne prawa, inne dla zwycięzców, inne dla pokonanych. Słowo wolność rozumiana jest jako wolno niewolić. Wolno robić to czego nie wolno NIGDY robić jeden drugiemu.
"Życie ukryte w słowach". Film o miłości, o gojeniu się ran, tych fizycznych i tych niewidocznych, ale jakże bolesnych.
Temat to cierpienie, choroba, poczucie winy i miłość. Słowa i czyny, które mogą zadawać ból jak i leczyć. Ten film to dla mnie symboliczna
kwintesencja przekazu homeopatii, że podobne leczy się podobnym, że ból, który
zadał nam człowiek, człowiek może nam pomóc uleczyć. Homeopata to wszak ten co
tak samo cierpi jak jego pacjent (z gr. homoios - podobny i pathos -
cierpienie).
Kamera w tym filmie to często mistrzowski pędzel Turnera.
http://www.youtube.com/watch?v=nZew_YCq7yY
Na tle
ciemnego morza mały skrawek nibylądu. Czasem świecący jak bożonarodzeniowa choinka -
odcięta od świata nieczynna platforma wiertnicza. Biała gęś i grupką samotników. To co wydaje się niemożliwe, a więc oddanie działania innych
zmysłów jak węchu, smaku czy równowagi, w filmie wspaniale się udaje. Czułam kołysanie fal, smak i zapach potraw.
Jest
cisza, ale są i słowa. I właśnie słowa tworzą coś, co pozwala się wyzbyć lęku,
nabrać zaufania, otworzyć, zrozumieć, uleczyć.
To z prac Cherie Carter Scott:
Prawdziwa komunikacja to coś więcej niż tylko mówienie
i słuchanie, to tworzenie dróg swobodnego przepływu informacji o myślach i
uczuciach, bez obaw i lęków przed odwetem. Opiera się na wzajemnym szacunku i
zrozumieniu, na chęci przekazania swojej prawdy, niezależnie od tego, jak
bardzo może ona być trudna, i przyzwoleniu partnerowi na to samo. Ma to
podstawowe znaczenie, jeśli chcemy by nasz związek był prawdziwy i trwały. Brak
dobrego porozumiewania się prowadzi do mnóstwa pomyłek, zamętu i nieporozumień.
Komunikacja funkcjonuje jak medium, dzięki któremu budujemy mosty, łączące nasz
partnerem. Przecież każdy wnosi do związku własną wizję rzeczywistości i tylko
poprzez komunikację możemy powiązać owe wizje. Budując mosty, zaczynamy tworzyć
między sobą przestrzeń, która służy jako fundament wszystkich przyszłych
interakcji i pogłębia poczucie wzajemnej bliskości. Gdy kanały komunikacji są
otwarte, rodzi się możliwość poznania pragnień, potrzeb, tęsknot, lęków i
poglądów partnera, dzięki czemu umacnia się bliskość więzi. Otwarta
komunikacja jest jedynym medium, poprzez które partnerzy mogą łączyć swe
wewnętrzne światy. Gdy jej brak, to pozostaje się dwojgiem ludzi, działających
w zespole, co pozornie przypomina związek partnerski, ale w rzeczywistości
brakuje w nim tych subtelnych nici, łączących serca i dusze. W takim układzie
każdy wcześniej czy później doświadcza uczucia izolacji i osamotnienia, bo nic
nie powoduje bardziej przejmującego bólu niż pozostawanie w fizycznej bliskości
i jednocześnie w emocjonalnym oddaleniu.
W tym filmie zostało przedstawione
narodzenie się otwartej komunikacji, mimo traumatycznych przeżyć, które prawie
zamykają bohaterów na świat. Hanna - młoda kobieta z jednego z krajów Europy
wschodnie i Josef- pracownik zatrudniony na platformie wiertniczej, który w
wypadku ulega ciężkim poparzeniom.
Ona ukrywa się za ciszą i powściągliwością, sterylnością i jednostajnością. On
za rubasznością i żartem. Ale i za szczerością. I ten żart i szczerość powoli
rozpuszczają pancerz Hanny. Jest szacunek dla przeszłości, dla tego co
stanowi nasz sekret, jest nieprzekraczanie granicy jeśli druga strona na to nie
pozwoli. To film o empatii, współczuciu, ale przede wszystkim o
WSPÓŁODCZUWANIU, które pozwala narodzić się miłości. O odzyskiwaniu apetytu na życie. Film pokazuje co można zrobić z
poczuciem winy, że nie jest drogą pozbycie się go przez wkładanie tego ciężaru
na ramiona innych.Tylko przez wzajemną pomoc w zdjęciu tego balastu z
ramion można się go pozbyć. A lekiem są słowa. Gesty. Dotyk. Łzy. Śmiech. Czasem jednak nosi się taki ciężar, że NIGDY nikomu nie można o nim powiedzieć. Wini się siebie za to, że się nadal żyje. Potrzeba jest tak ogromna, by z siebie ten ciężar zdjąć, by o tym opowiedzieć, że jedynym wyjściem jest przypisanie swojej historii komuś innemu. Taka świadoma projekcja. Dla mnie ten film to hołd złożony ludzkiej odporności, temu, że nawet bardzo zraniony człowiek może się odrodzić, odzyskać radość życia. I że nie utraci kierunku swej wewnętrznej busoli, temu co wiemy co jest dobre, co złe.
"Życie ukryte w słowach"... a może lepiej: sekretne życie słów?
Zobaczcie koniecznie scenę na huśtawce, dla mnie to jeden z najpiękniej
odmalowanych epizodów.
Dla tych o detektywistycznych zapędach, lubiących zagadki, pytanie: dlaczego czerwony kombinezon? Gdzie go widać? kto go nosi? Kiedy?
PS. Zachwyciła mnie kuchnia Hanny i Josefa i cała sceneria na końcu filmu. Może jak skończy się remont salonu, to moją kuchnię "ubiorę" w taki cudny kolor?