Najmłodszy umęczony, wiadomo sesja. Do tego jakaś niestrawność go wczoraj dopadła, więc rano sunie do łazienki obraz nędzy i rozpaczy. Przez zamknięte drzwi mój zatroskany głos:
-I jak tam moje dziecko?
Z łazienki męski głos donosi:
-Golę się.
Mój wybuch śmiechu. Ot, ciągle widzę swoje dziecko małe, a to już dorosły facet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz