Leczenie się ze współuzależnienia bardzo przypomina proces dojrzewania. 

sobota, 31 grudnia 2011

Drzwi

Podobno do nieba prowadzą czasem bardzo ciemne drzwi...
Chciałabym wiedzieć co jest za tymi, których klamki właśnie dotykam...
A tym posłodzę sobie poranną filiżankę herbaty:
http://www.youtube.com/watch?v=PoN1PK6nYug




PS.  Zdjęcie pożyczam stąd:http://przezlustro.blogspot.com/2009_02_01_archive.html

piątek, 30 grudnia 2011

Ach

Są tacy co nie dają nigdy, są tacy, co dają gdy ich poprosić. I są tacy co dają nieproszeni. Miałam szczęście trafić na ten trzeci rodzaj ludzi... (a może sytuacji?.)
Dwa moje słowa i otrzymałam gościnę. Przez trzy dni sama w wśród aniołów. Ich obecność niemal namacalna. Rozmowy z Pierzastymi. (Na razie za pomocą książek.) Czasem wybuchałam śmiechem, bo odpowiedzi nie dość, że niespodziewanie tak trafne, to jeszcze z poczuciem humoru. 
Wczoraj powiedziałam przyjaciółce, że daję sobie pół roku na żałobę. Odżałuję. Odpowiedziała:
- To dobrze, że dajesz sobie konkretny czas. 
Wiem tylko, że będzie trudny... już jest. Ach, niech już będzie wszystko jedno!

wtorek, 27 grudnia 2011

Backspace i Wigilia

Pisałam, pisałam, pisałam. Zwierzałam się, zwierzałam, zwierzałam. A potem szybkim ruchem  na klawiaturze wymazałam wszystko. Backspace. Trzeba mi na ten rok właśnie jego.
Zostawiam tu jedno, co przyszło mi do głowy:
Wigilia jest jak seks. Ma być wyrazem miłości, a nie zamiast niej.
(I czy to aby nie dotyczy każdego dnia?)

sobota, 17 grudnia 2011

Embarcacao

Nie tylko cierpienie jest na świecie,
Ale jak można uwierzyć w szczęście,
Patrząc w te smutne oczy,
Które tak samotnie toną we łzach?
Na statku naszego losu
Chcemy dobrego sternika,
Co zdąży na czas opuścić żagle przed burzą
I wyrwie nas z głodnych objęć fal rozpaczy.
Pewnie upragniony ląd w oddali
Będzie jak zwykle złamaną obietnicą,
Bo marzenia rodzą się w porcie iluzji,
A coś z niego ciągle wypędza nas w morze.
Nasza przyszłość to nieznany kurs,
Ale ty, wietrze, wiej w żagle
I kieruj naszym statkiem w stronę horyzontu.
Tam, gdzie spokojny i jasny brzeg,
Chociaż go jeszcze nie widać.
http://www.youtube.com/watch?v=VuhusthsUWM&feature=results_main&playnext=1&list=PL233C9BDFC6777931

niedziela, 11 grudnia 2011

Bardzo

Bardzo pracowita sobota i niedziela.
Bardzo pracowity tydzień przede mną.
Bardzo dużo różnych odczuć, emocji.
Bardzo zmęczona i bardzo chce mi się już spać. 



Lojalność i koszmary

Dzisiaj drugi dzień ustawień rodzinnych. Ciekawości więcej niż obaw. Może napisałbym więcej, ale ostatnio jestem bardziej sensytywna, więcej odbieram informacji, odczuwam. Jak choćby to, że mój blog jest czytany  przez  osoby, które nie tylko są mi mało życzliwe, ale ciągle komentują między sobą co i jak. To nie jest miłe. Nawet zastanawiałam się w pewnym momencie czy blog zamknąć, ale przecież odczuwam też dużo przychylności i życzliwości. A to jest i cenne i bardzo potrzebne.:) A poza tym ktoś tu czegoś bardzo oczekuje, szuka, nie wiem czy znajdzie, bo trudno jest mi się otworzyć, gdy jest jak jest. Poza tym to do tego są właśnie ustawienia, by móc odsłonić maskę, uporać się z problemem... życie ostatnimi czasy daje mi kolejne doświadczenia, którym dałabym wspólny tytuł "Lojalność". Czym jest w życiu i co się dzieje gdy jest jej brak, jak poradzić sobie ze zdradą i jak przekuć bolesne doświadczenia w pozytywne wnioski... 
No tak, za chwilę trzeba się będzie szykować do wyjścia, a ja ciągle nie zapisałam snu sprzed kilku dni. Zatem... parę dni temu obudziłam się o czwartej dwadzieścia nad ranem. W sumie to obudził mnie przepełniony pęcherz i sen. Śniło mi się, że jestem w kuchni z moimi dziećmi (to przypominało kuchnię moich rodziców). Dzieci siedzą przy stole, córka i starszy syn (chyba). Pamiętam, że była ich dwójka. Stół jest przy ścianie w kącie z lewej strony. Stoję na wprost okna i robię dzieciakom wykład o wężach. W pewnym momencie z prawej strony pod sufitem przy zasłonce na karniszu dostrzegam małego, zielonkawo-seledynowego węża.  Przypominam sobie, że już go wcześniej gdzieś widziałam. Ma lekko wyłupiaste oczy i delikatny deseń na skórze. Opowiadam, że bywa niebezpieczny i atakuje z ukrycia. Mam w ręce fartuch kuchenny. I tym fartuchem uderzam tego węża, trochę tak jak uderza się uprzykrzoną muchę.  Wąż trzyma się ogonem karnisza, a potem z nagła atakuje, robiąc się większy i wyciągając się prawie na pół kuchni. Cofam się a dzieci są niemal skamieniałe z przerażenia. Wąż wbił zęby w fartuch, który ja puszczam.  Wąż znów jest mały, leży na środku kuchni wraz z tym fartuchem, a ja mam w głowie myśl, by w końcu zdeptać go i pozbyć się problemu. Ale nie robię tego. Budzę się. W kuchni urzędował mój starszy syn.  Obudził go koszmarny sen. Wysłuchałam, zapisałam. Ale o tym innym razem. Może...


sobota, 10 grudnia 2011

Bardzo dawno temu i dzisiaj

Kiedy najmłodszy syn był jeszcze mały, postanowiłam, że uszyję mu poduszkę z wyhaftowanym  motywem, który pozwoliłam mu wybrać. Spodobał mu się wtedy królik wśród kwiatów. I ja tego zwierzaczka wyszyłam, ale jakoś nie starczyło mi potem ani czasu, ani motywacji, aby  go dokończyć. Ostatnio robiąc porządki to niedokończone dziełko znalazlam. I... zabrałam się za kwiatki. Pomyślam, że to może być dobry sposób na oswojenie tego Roku Królika, który dla mnie jest taki hard. Wszak kwiaty to dobre uczucia, a ja w sumie króliki bardzo lubię. A wyszywanie tych krzyżyków działa na mnie ralaksująco.
Kilka dni temu postanowiłam Kamilowi przypomnieć  o tym wybranym przez niego dawno temu motywie. Spojrzał i orzekł, że to faktycznie musiało być bardzo dawno. A ja jeszcze trochę pomacham igłą, skończę wyszywać, a potem uszyję sobie sympatycznego jaśka.


PS. A dzisiaj przybył do mnie z dalekich Chin różowy rabbit. Fajny ten postcrossing:)

piątek, 2 grudnia 2011

Sztuka

Dziecię każe, mama musi - tak więc zaliczyłam dzisiaj prapremierę pewnej sztuki. Gra aktorów świetna.
Co do sztuki - były momenty bardzo dobre i momenty kiepskie. Przynajmniej dla mnie. Byłam dzisiaj już w pracy zmęczona, a po niej pojechałam do przybytku Melpomeny. I w takim kiepskim momencie tej sztuki po prostu przysnęłam. Na szczęście obudziło mnie chrapanie obok, widać zmęczonych było na sali więcej. 

czwartek, 1 grudnia 2011

Uuuu...

Kto miał do czynienia z zamkniętą głową (zakutym łbem jak kto woli) to wie co to uuuu  znaczy (uuuudręka - zwłaszcza jak osoba bliska sercu). Powiedzieć sercu - zamknij się na uczucie, bo to uczucie cię zabija...? Czy też może iść na przeszkolenie do dobrego włamywacza?... 
http://www.youtube.com/watch?v=sLEXtPaPiY8&feature=related
...  to gdzie się mogę zaopatrzyć w porządny łom?