W domu od końca grudnia remont dużego pokoju. I końca na razie nie widać. Wszechobecny kurz wygrywa, nie mam już siły ani chęci na walkę z nim. Ostatnio mamy rozejm, ja się na kurz już nie wkurzam, a kurz jakby mniej się kurzy. Cichutko osiadł kryjąc się w zakamarkach. Wczoraj przyszedł czas na kominek. Będzie odnowiony i trochę kolorystycznie i kształtem zmieniony. A wszystko zaczęło się od tego, że bardzo chciałam nowej podłogi w salonie. Bardzo. Przeglądałam różnej maści czasopisma o domowych wnętrzach i kiedy już tak BARDZO chciałam, a funduszy nie miałam, wygrałam w pewnym sklepie typu dom i ogród, bony na 1000 zł. No to już było coś z czym można zaczynać. Tak więc ściany, sufit, podłogi, meble będą nowe i całkiem zmieni się wystój pokoju. Ach!
PS. Do tego sklepu pojechałam, by kupić krzaczek róży w doniczce dla teściowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz