Leczenie się ze współuzależnienia bardzo przypomina proces dojrzewania. 

poniedziałek, 31 października 2011

Opór taktaka

Noc nieprzespana. Cały dzień pisałam jednego długiego posta, bardzo ważnego, osobistego. O snach  własnych i innych, dzieciach  wewnętrznych, demonach osobistych. I nagle...  opór. A gdzie tam opór. OPÓR. I nie dam rady tego opublikować. Róża mówi:

-To dla ciebie najlepiej byłoby się odizolować od świata na kilka długich miesięcy, jak zrobił to autor "Stu lat samotności" i napisać książkę.
Taktak, właśnie tak. 


Sposób na przebrnięcie

"Kiedy czujesz się zraniony, czasami próbujesz wmówić sobie, że cię to nie obchodzi: osoba, która cię skrzywdziła, nagroda, której nie wygrałeś, okrutny uczynek lub słowo, które zostało bezmyślnie wypowiedziane.
Udawanie, że nic się nie stało, to w pewien sposób unikanie prawdziwego życia, bo próbując udawać, że coś cię nie obchodzi, niepostrzeżenie odcinasz także swoje uczucia. Więc nie odczuwasz szczęścia, smutku, złości, nie czujesz się kochany i nie czujesz, że kochasz. Sposób na przebrnięcie przez to, co cię boli, polega na zbliżeniu się do tego, pozwoleniu sobie poczuć, pozwoleniu sobie na płacz, który cię oczyści i zmyje ból.
Udawanie, że nic się nie stało, prowadzi do tego, że tak naprawdę przestajesz w ogóle cokolwiek odczuwać i w rezultacie przestajesz tak naprawdę żyć. Tak więc pozwól sobie to poczuć! Czuj, płacz i zdrowiej. Tak, abyś znowu mógł czuć, że coś się dzieje. Abyś mógł żyć. Abyś mógł kochać." 
Daphne Rose Kingma

niedziela, 30 października 2011

Psie wnioski

Wyszperane w sieci, nie wiem już gdzie.
Pewnego dnia, do Świątyni Tysiąca Luster przybłąkał się pies i wszedł do środka. W sali z tysiącem luster zobaczył tysiąc psów. Zjeżył sierść, groźnie zawarczał i obnażył zęby. Tysiąc psów zjeżyło sierść, groźnie zawarczało i obnażyło zęby.
Przerażony pies uciekł ze świątyni z następującym wnioskiem:
„Świat jest pełen warczących, niebezpiecznych psów”.
Za jakiś czas do świątyni wszedł inny pies. W sali tysiąca luster zobaczył tysiąc innych psów. Zamachał radośnie ogonem i zaczął wesoło skakać, zachęcając psy do zabawy. Tysiąc psów również zamachało ogonami, zaczęło skakać i także chciało się bawić. Pies opuścił świątynie podbudowany:
„Właśnie zyskałem tysiąc nowych przyjaciół”.

Przeszłość słoniątka

Gdzieś buszując po blogach znalazłam coś, co zaraz tu sobie umieszczę, ale przypomniałam sobie, jak wielu mi doradzało, że nie warto zajmować się przeszłością, że trzeba żyć teraźniejszością, tu i teraz, po co oglądać się w tył. I myślę, że to samo w sobie nie jest głupią radą. Ale... jeśli tu i teraz czujemy, że nam ciężko żyć, to warto obejrzeć się w tył i zobaczyć, czy czegoś ciężkiego ze sobą nie wleczemy.
"Przypomniał sobie tresera słoni, który tłumaczył mu co należy zrobić, żeby nauczyć te zwierzęta niewolniczego posłuszeństwa. Młodego słonia przywiązuje się do pnia drzewa. Zwierzę próbuje zerwać pęta i uwolnić się, ale jest na to zbyt jeszcze słabe. Całe dzieciństwo schodzi mu na próbach uwolnienia się, aż w końcu zaczyna wierzyć, że kawałek drewna jest silniejszy niż ono. Przyzwyczaja się wtedy do niewolnictwa. Wystarczy, że treser przywiąże dorosłe zwierzę do gałązki, a słoniowi odchodzi ochota do ucieczki. Najgorszym więzieniem jest nasza przeszłość."
Paulo Coelho "Walkirie"


Supeł

Mogłabym tu zrobić inwentaryzację własnego chorowania z ostatnich dwóch lat, bo to dość ciekawy proces i tak naprawdę to jest to co przekazać chce mi mój umysł, no i na dobrą sprawę niczym specjalnie nie różni się to od snów, jeśli oczywiście przyjrzeć się symbolice i...... no właśnie... zwierzyłam się mailem zaprzyjaźnionej internautce i teraz sobie niektóre informacje od niej "trawię". I zostawiam tu od niej prezent. Niech emanuje dobrą energią.

Kości. To najtrwalszy element ciała. Fundament. Podstawa.
Ścięgna pozwalają na elastyczny ruch, utrzymują kości we właściwym miejscu.
Zęby to witalność, zdrowie, uśmiech, ale też zdolność do samoobrony.
Prawa strona ciała odpowiada relacjom męskim. Ojciec. Mąż. Syn.
Co ciekawe to moje ciało w pierwszej kolejności starało się uporać się ze sprawami lewej strony. Długo chorowało i wyzdrowiało. Udało się. Teraz zaś przyszła kolej na prawą. i wbrew temu co z początku myślałam, że więcej jest spraw problematycznych dla mnie z żeńską stroną, wychodzi ogromny supeł w relacjach z  mężem. Mogłabym to przeciąć, ale zdecydowałam się na rozsupłanie. Proces mozolny, bolesny, ale "nici pozostaną całe".
PS. Wszystkie wyniki z badania krwi są coraz lepsze, ba... obecnie to jak lekarka je obejrzał, to pogratulowała - wszystko w idealnym porządku...jestem zdrowa,  tylko czemu taka obolała... 

niedziela, 16 października 2011

140 punktów

Test ze strony:
wykazał dla mnie to: 
Twój wynik oznacza, że zarówno świat zewnętrzny jak i siebie samego, swoje emocje, potrzeby i postępowanie, postrzegasz jako raczej zrozumiałe, uporządkowane, spójne i jasne. Raczej ze spokojem myślisz o przyszłości. Twoja przyszłość wydaje Ci się dość przewidywalna.

Przypuszczasz, że raczej poradzisz sobie z problemami, jakie może przynieść życie. Masz nadzieję, że wszystko ułoży się raczej dobrze. Sądzisz także, że jeśli sam(-a) sobie nie poradzisz, to być może uzyskasz pomoc od innych ludzi. Co prawda masz niekiedy wątpliwości, czy będziesz mógł (mogła) liczyć na kogokolwiek, lub, czy ludzie, którym ufasz, będą umieli Ci pomóc.

Masz umiarkowaną motywację do działania. Zazwyczaj czujesz, że życie ma sens i że przynajmniej część problemów, jakie niesie życie, warta jest wysiłku, poświęcenia i zaangażowania. Niekiedy jednak trudne problemy zniechęcają Cię do życia. Zdarza się wówczas, że spostrzegasz je raczej jako piętrzące się przeszkody trudne do przebycia, niż jako wyzwania, które warto podejmować.

Podsumowując, zazwyczaj świat jest dla Ciebie raczej przewidywalny i zrozumiały; wymagania stawiane przez życie rzadko wydają się nie do spełnienia; na ogół zaś spełniania tych wymagań wydaje Ci się warte wysiłku i zaangażowania.

 Twoja postawa wobec życia nie ma istotnego, pozytywnego ani negatywnego, wpływu na Twoją odporność na choroby. Warunkuje raczej przeciętną podatność na choroby somatyczne oraz przeciętną odporność na stres.

 Zapewne także Twój tryb życia jest dość typowy. Można przypuszczać, że raczej rzadko nadużywasz alkoholu, używek (kawa, herbata) czy leków. Prawdopodobieństwo, że nadużywasz substancji psychoaktywnych, niewłaściwie lub nieregularnie się odżywiasz, palisz papierosy lub nie uprawiasz żadnego sportu dla zdrowia - jest takie samo jak w przypadku innych, przeciętnych osób. Jeśli więc nie cierpisz na żadną poważną chorobę, ani nie prowadzisz ryzykownego trybu życia, to można przypuszczać, że masz przeciętne szanse na zachowanie w miarę dobrego zdrowia i długiego życia.

Pamiętaj także, że wyniki tu uzyskane mają jedynie wartość informacyjną i nie mogą zastąpić indywidualnej diagnozy psychologicznej, ani diagnozy lekarskiej.

piątek, 14 października 2011

Kartka

Róża wciągnęła mnie w postcrossing. 
Cztery dni temu wysłałam pierwszą kartkę. A dzisiaj: Hurray! Your postcard to Portugal arrived!
I czytam dalej:
"Hello Isa!!! Greetings from Lisbon, Portugal!!! Thank you so much for wonderful postcard! It's one of my favourites, ever!!! You definitely made my day!!!
As a romantic one of my favourite films is "Madison County bridges"!
Thank you again for the smile on my face and for sharing your words with me!!!
 

Bardzo to miłe. Bardzo.:)
Tyle, że dzisiaj mam takie skojarzenie z tą kartką - że oto patrzę na swoje wczorajsze łzy. Cztery dni temu widziałam całkiem coś innego. Obym znów to zobaczyła....

Gdybym była czyli poważne myślenie

Wczoraj pierwszy raz rozpłakałam się z bezradności. Tak, bardziej z bezradności niż bólu. Do końca roku nie ma już miejsc w poradni, do której mam skierowanie. Dostałam skierowanie do szpitala. Pojechałam jak ta naiwna. Skoro boli od dłuższego czasu to mogę wszak poczekać. Nikt nawet na mnie nie spojrzał, nie mówiąc o zbadaniu. A skierowanie, jak  na razie, mogę wykorzystać w innym celu (gdyby papier był tylko mniej śliski;)
Z sympatią zaczynam myśleć o weterynarzach. Może dlatego, że nigdy nie zdarzyło mi się spotkać nieempatycznego człowieka w tym zawodzie. Miałabym więcej życzliwości z zewnątrz gdybym była powiedzmy kotem, albo gdybym była...


PS.Na koniec stycznia cytowałam w związku z Rokiem Królika:


Królik jest Drzewem Yin i odnosi się do szyi i pleców. Metal atakujący Drzewo może łatwo spowodować problem bolących pleców i innych schorzeń związanych z ruchem jak problemy kostne czy Parkinson.  
Królik tworzy również układ Kary ze Szczurem. Układ ten może oznaczać ukryte niebezpieczeństwo i może powodować dysharmonię, zmartwienia lub zapalenia, ukryte choroby. Dlatego ludzie urodzeni w roku Szczura również powinni nosić wisiorek z wizerunkiem Psa, aby zminimalizować te wpływy.

Poważnie myślę o zakupie wisiorka z psem. 




wtorek, 4 października 2011

Trzeba mi

Energii? Mocy? Nie wiem jak to nazwać, ale czuję, że gasnę, że się w sobie zapadam. Ból fizyczny zaczyna pozbawiać mnie chęci do życia.. Niech zatem sobie ta scena z "Burleski" tu jest (znalazłam co prawda tylko we włoskim, ale nich tam), uwielbiam ją, bo tam jest właśnie to wszystko - moc, energia, siła, radość i  odwaga by  wykorzystać szansę. Pójść na całość. Nie poddać się.

Pokręcone

http://www.youtube.com/watch?v=ojF3QCZ_g_s&feature=player_embedded
ps. A Róża padła przy tym:)
http://www.platige.com/newsletter/n10/movies/lotto-smierc.htm


niedziela, 2 października 2011

Sen o Froci

Jak umieszczałam w poprzednim poście zdjęcie jesiennego kota, to przypomniał mi się sen. I to, że był taki wyraźny i wart zapamiętania.
Śni mi się, że moja córka wypuściła z klatki ni to dwa chomiki, ni myszki. Biegają po podłodze w kuchni i nagle widzę moją Frocię jak czai się na małe gryzonie. Nogą przeciskam ją do ściany, ale okazuje się, że już zdążyła jedną myszkę złapać i pożera ją łapczywie. Przytrzymuję kota nadal nogą, a córce mówię by szybko złapała pozostałe zwierzątko. Jednocześnie widzę tą ogromną satysfakcję mojej koty, że udało jej się polowanie. Że tak naprawdę nigdy nie zatraciła swej natury. I że ta mysz,  jej upolowanie i zjedzenie były jej bardzo potrzebne. Nie mam żalu do niej raczej uzmysławiam sobie, że to świadczy o jej dobrej kondycji. I że po prosty taka jest kocia natura.

Jesień w pracy

Zaraz do łóżka czas, bo jutro wszak do pracy. A to jedno z miejsc, gdzie pracuję, czyli chodzę na spacery. Z dzieckiem oczywiście.  Z nami zaś przechadza się jesień. Czasem towarzyszy jej rudy kot.



Na dobry początek dnia...

sobie puszczam. Ach:) Co za głos! Nieograniczone możliwości. Wolność. I ta lekkość śpiewu. Bez wysiłku. Z radością. 
Tak właśnie chciałabym poczuć życie - lekko i radośnie. Bez wysiłku. Na razie odczuwam radość, że jest taki ktoś na świecie jak Brenda Mada.

 Dopisek: Na świecie, a może też w kosmosie


Co będzie?

http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=fCZkEADr1cA
Co będzie jak ta mała poćwiczy bardziej?
Nie wierzyć w reinkarnację?  Jak?:)

Brenda Mada

Zadziwia mnie coś co jest niespotykane, niepowtarzalne jak głos o pięciu oktawach, którym dysponowała Yma Sumac, czyli Zoila Augusta Emperatriz Chávarri del Castillo. Uwielbiam jej głos.  I co? Odkrywam coś co mówi mi, że wszystko można powtórzyć. Kto to jest ta Brenda Mada? Kto wie? Czy to jej głos? Czy ja śnię?
http://www.youtube.com/watch?v=YSsc0vKmrpo&feature=related
http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=cHyNCJW4dzw