Leczenie się ze współuzależnienia bardzo przypomina proces dojrzewania. 

niedziela, 30 października 2011

Przeszłość słoniątka

Gdzieś buszując po blogach znalazłam coś, co zaraz tu sobie umieszczę, ale przypomniałam sobie, jak wielu mi doradzało, że nie warto zajmować się przeszłością, że trzeba żyć teraźniejszością, tu i teraz, po co oglądać się w tył. I myślę, że to samo w sobie nie jest głupią radą. Ale... jeśli tu i teraz czujemy, że nam ciężko żyć, to warto obejrzeć się w tył i zobaczyć, czy czegoś ciężkiego ze sobą nie wleczemy.
"Przypomniał sobie tresera słoni, który tłumaczył mu co należy zrobić, żeby nauczyć te zwierzęta niewolniczego posłuszeństwa. Młodego słonia przywiązuje się do pnia drzewa. Zwierzę próbuje zerwać pęta i uwolnić się, ale jest na to zbyt jeszcze słabe. Całe dzieciństwo schodzi mu na próbach uwolnienia się, aż w końcu zaczyna wierzyć, że kawałek drewna jest silniejszy niż ono. Przyzwyczaja się wtedy do niewolnictwa. Wystarczy, że treser przywiąże dorosłe zwierzę do gałązki, a słoniowi odchodzi ochota do ucieczki. Najgorszym więzieniem jest nasza przeszłość."
Paulo Coelho "Walkirie"


4 komentarze:

  1. Też słyszałam o tej metodzie... Cóż, przyzwyczajenie czyni z nas niewolników...

    OdpowiedzUsuń
  2. to raczej nie przyzwyczajenie, ale wprowadzenie w błąd, tresura, wchodzi to w podświadomość bardzo mocno i wtedy stanowi opór dla logiki... potem jest zdziwienie otoczenia: jak to, taka dojrzała kobieta, tak wiele potrafi, a nagle co, lęk że sobie sama nie poradzi? Skąd,dlaczego? No albo insze przypadki... tiaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to prawda, ja znam to z autopsji przez cale moje dziecinstwo mama mowila do mnie: "i tak tego nie zrobisz, nie dasz rady ..." potem przez dlugie lata zylam w przekonaniu ze jestem do niczego, az do czasu kiedy obejrzalam sie za siebie i zadalam sobie pytanie "dlaczego, wlasciwie dlaczego nie dam rady ..." zobaczylam ze to jednak tak do konca nie jest prawda ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tiaa, smutne, ale dobrze,że zobaczyłaś czemu ulegałaś i robisz z tym porządek.
    Dla mnie miernikiem są moje dzieci- obserwuję je i jeśli nie widzę tego u nich co mnie dołowało,to znaczy,że chwasty się nie rozsiały:)

    OdpowiedzUsuń