To są trzy sny, które śniły mi się jednej nocy pod koniec kwietnia 2008. Przypomniały mi się w związku z pewną sytuacja zaistniałą na jawie obecnie. Sny są o mężczyznach i jaszczurkach i niech tu sobie będą zinwentaryzowane. A ja zaraz kładę się spać...
O młodym mężczyźnie z nadwagą
Rozmawiam z młodym mężczyzną. Ma nadwagę ale w sumie jest dość proporcjonalnie zbudowany. Do tego jest też wysoki, jakieś dwa metry. Ani mi się podoba, ani nie podoba, ot jest miły. Nasze ciała się dotykają. W pewnym momencie zaczynam się lekko o niego ocierać, co widzę sprawia mu przyjemność. Chcę się z nim kochać. Widząc moje podniecenie i gotowość, jest zachwycony i wyraża to werbalnie. Okazuje się to wspaniałym afrodyzjakiem dla niego, gdy widzi autentycznie otwartą i gotową na seks kobietę.
Sen o jaszczurkach
Sen o jaszczurkach
Chodzę gdzieś po górach. Docieram nad strumień. Jest tam płaski głaz wbity pionowo w dno, gdzieś mojej wysokości. Dostrzegam wpadającą jaszczurkę do wody tuż przy nim. Domyślam się, że wygrzewała się na tym kamieniu i spadła. Nawet zastanawiam się, czy pomóc tej zwince wydostać się z wody, ale widzę, że świetnie pływa i sobie poradzi z wyjściem na brzeg. Kiedy patrzę na głaz, widzę że jest na nim pełno jaszczurek, różnej wielkości i wszystkie korzystają ze słońca. Nagle dostrzegam ogromną, która skrada się upolować którąś z amatorek słonecznej kąpieli. Nie zauważa mnie, a ja jestem od niej jakieś pół metra. Nie mam czasu do stracenia, bo wiem, że ten jaszczur przypominający bardziej miniaturowego dinozaura, zaatakuje mnie, gdy tylko spostrzeże. Postanawiam gwałtownie odskoczyć do tyłu, ale jednocześnie wiem, że są tam chybotliwe kamienie, krzaki i mogę skręcić czy złamać nogę. Jestem w rozterce, ale w końcu skaczę w tył.
Sen o walce
Sen o walce
Obserwuję zabawę, niezabawę. Oto są to niby zabawki, ale żywe, które toczą walkę. Dwa takie jakby jaszczurki-dinozaury. Nie bardzo orientuję się o co w tym chodzi. W końcu dociera do mnie, że to brak precyzji tych, co nimi kierują, powoduje, że gra tak dziwnie wygląda. Teraz staję się jedną z tych zabawek. Nie mam kłopotu, aby zablokować przeciwnika, przyciskam nogą jego ogon i jest uziemiony. Teraz to już nie zabawka, ale mężczyzna. Delikatnie muskam mu ucho i szepczę, że po co toczyć walkę, nie lepiej mile spędzić czas. Jest zaskoczony, ale i zaciekawiony. Więc dalej muskam go i pieszczę. Jestem silnie podniecona, on to czuje i sprawdza dotykiem intymne części mojego ciała. Kiedy jest pewny, że nie udaję, rozluźnia się, a ja już go nie blokuję... Znowu przekonuję się, że moje własne podniecenie jest najsilniejszym afrodyzjakiem dla mężczyzny.
Co dziwne to w żadnym śnie nie myślę o tym, że jestem mężatką, za to uzmysławiam sobie, że reaguję jak rozbudzony chłopak szesnastolatek. Szybkie podniecenie ciała. I tylko za jego głosem i potrzebami idę. Ci mężczyźni ani mi są znani, ani mi się podobają czy nie podobają, ale jestem wobec nich autentyczna i otwarcie pokazuje swoje potrzeby seksualne. I jeszcze jedno, uczono mnie, że seks jest wyrazem uczuć i to głębokich. Ja zaś zachowuję się w snach trochę jak Mona z "Kociej kołyski" - kocham wszystkich, ale jednocześnie nie angażuję się uczuciowo. Dziwne to dla mnie.