nigdy nie wiadomo co czeka za zakrętem brzmią słowa w spocie reklamowym hyundai... odnoszę wrażenie, że dotyczą mojego życia od jakiegoś czasu... tiaaa... tak w ogóle to przydałaby się inwentaryzacja nie tylko snów, ale też moich chorób... z resztą to w jakiejś mierze na to samo wychodzi, wszak sen i choroba to dążenie do snucia pewnej opowieści, której ja czy to nie chcę, czy też nie potrafię czasem zrozumieć...
a sen tej nocy:
jestem przed drzwiami wejściowymi do mieszkania,w którym jest ciemno a w tych ciemnościach czai się włamywacz, już wszedł, ale chce nie tylko obrabować mieszkanie, ale także napaść na gospodarza... chcę temu przeciwdziałać, wiedząc, że jedyna moje przewaga jest w tym, że rabuś się nie spodziewa, że o nim wiem...
Obudziłam się z pełną świadomością co oznacza sen, że to mieszkanie to moje ciało.. a ból był przeszywają i nieznośny. W końcu wysłałam esemesa o trzeciej w nocy do przyjaciółki czując, że mogę, że nie śpi... nie spała, oddzwoniła, poradziła... na tyle, że ból zelżał i mogłam usnąć, a rano syn zawiózł mnie na pogotowie, tam czekanie, w sumie żadnej pomocy, jedynie zastrzyki przeciwbólowe (nie skorzystałam mimo bólu, bo wolę wiedzieć jak mam się poruszać niż zagłuszyć przekaz i zrobić sobie krzywdę) i najważniejsze - wykluczenie tego czego najbardziej się bałam, a to spora ulga... no ale w sumie zawiedzenie, bo słowa: trzeba do ortopedy, a może lepiej do neurologa i może jeszcze w tym roku się pani uda dostać, to raczej beznadzieja...
i w końcu u mnie determinacja, że sama muszę sobie pomóc... Róża jedynie powiedziała, że moje ciało faktycznie wykorzystuje wszelkie możliwe mu sposoby by coś mi powiedzieć.. a ja nie kumam do końca o co w tym chodzi...
Najśmieszniejsze jest zaś to, że od dwóch lat nie mam żadnych typowych objawów dla braku odporności; kataru, kaszlu, bólu gardła, dreszczy, nic z tych spraw, które kiedyś dręczyły mnie nagminnie...słowem choć nigdy nie wiadomo co czeka za zakrętem, to wiadomo jedynie, że zaboli i to bardzo...
a właśnie... ustąpiły stany depresyjne, szukam rozwiązań, jestem uparta:)
PS. Biorę Aconitum i Phytolaccę, które to leki homeopatyczne dość dobrze pomagają na bóle:) Dzięki Panie Hanneman*, dzięki przyjaciółko*