Leczenie się ze współuzależnienia bardzo przypomina proces dojrzewania. 

niedziela, 23 stycznia 2011

Proton-Błyskawica i kawa dla nerwusa

Wstałam dzisiaj pierwsza, reszta jeszcze śpi, a najstarszy na wyjeździe. Herbata  zaparzona, kota leży przy klawiaturze i mruczy cichutko. Chomiczek Proton mógłby nazywac się Błyskawica. Tak szybkiego zwierzaczka jeszcze nie mieliśmy. A tutaj co o nim piszą inni:
Chomik Roborowskiego (Phodopus roborovskii) jest najmniejszym przedstawicielem chomików karłowatych i wszystkich znanych ras chomików. Ma zaledwie 5 cm długości, jest więc wielkości 2-tygodniowego chomika syryjskiego. Jego futerko ma barwę piaskową, z lekko czerwonawym odcieniem w lecie i szarym w zimie. Brzuch, łapki i pyszczek są białe. Nie ma pręgi na grzbiecie ani bocznych plam. Porusza się podobnie jak chomik dżungarski, lecz jest bardziej zwinny, ma większy temperament, czasami bywa bardzo nerwowy. Z chomików trzymanych w domu najmniej chyba nadaje się do głaskania, lecz obserwowanie go to duża przyjemność. Na wolności jest przystosowany do życia na piaszczystych pustyniach Azji Środkowej , gdzie jego piaskowe futerko stanowi doskonały kamuflaż, a duża sprawność ruchowa i szybkość ułatwiają mu ucieczkę przed wrogami na terenach nieosłoniętych. Nie kopie rozbudowanego systemu nor, jak robią to jego kuzyni. Wygrzebuje sobie wąski otwór w wydmie i tuż za nim buduje swą sypialnię. Chomik Roborowskieg ze względu na swój niespokojny temperament i kruchą budowę ciała nie nadaje się do głaskania ani do trzymania na rękach, można go jednak obserwować i od czasu do czasu leciutko go pogłaskać w jego klatce.
Róża ucieszona, lubi wyzwania, więc postanowiła Protona oswoi. W nocy słyszałam jak szalał na karuzeli. A tutaj jego fotka:

  
 PS. Proton-Błyskawica śpi, a mnie czeka rozmowa o wczorajszym piorunie z pewnym nieoswojonym facetem, który ma większy temperament, czasami bywa bardzo nerwowy ... To może ja mu kawę zaparzę...?

4 komentarze:

  1. Moja siostra miała kiedyś myszkę (to był jakiś dziwny gatunek zwierzęcia zwany skoczkiem cy cuś). Ten mały aparat non stop śmigał na karuzeli, czy noc czy dzień. Jednak nie dał się oswoić i gryzł tak mocno, że trudno było go wziąść na reće. Ale to dawno było...

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam kiedyś takiego cudusia, był szybki, ale bardzo mądry i kochany. Dziś z gryzoni mam szynszylę, jest trochę zrzędliwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Próbowałam sobie Awicco wyobrazić zrzędliwą szynszylę i...:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jago, myszoskoczki wolą swoich pobratymców niz ludzi, to zwierzątka stadne, a już tak gryzący osobnik i to boleśnie, oj nie chciałabym..

    OdpowiedzUsuń