To jeszcze było przed Świętami. Znajomy córki spytał ją co dostała czy dostanie na zajączka. Powiedziała, że o tej tradycji dowiedziała się mając 15 lat i żadnych prezentów z okazji Wielkanocy sobie nie dajemy. Zatem był ciekawy jak te Święta obchodzimy i czy w ogóle je obchodzimy. Odpowiedziała, że jak tylko jest ładnie, to spędzamy niedzielę na łonie natury. Ognisko, pieczenie kiełbasek, jakiegoś mięsa, i oczywiście gotowanie jajek. Przez chwilę ten znajomy się zastanawiał, a potem powiedział:
-To nie życzę Ci miłych Świąt, ale udanego otwarcia sezonu grillowego.
Tak sobie myślę, że utrafił w sedno.
Jak było? Ciepło, nawet trochę się opalałam. Jajka, sernik, kiełbaski. Gorąca herbata. Dym z ogniska. Kolorowo, słonecznie, sympatycznie.
Zajrzałam do kryjówki zimowej małej jaszczurki, którą odkryłam w listopadzie. Dalej spała, choć jej koleżanka wygrzewała się na kawałku papy.
Porównałam stan nogi. Upłynął prawie rok od wypadku. Nie jest dobrze, nie jest źle. Jest, można powiedzieć, nieźle. Chcę uwierzyć, że:
Ja jeszcze z wiosną się rozkręcę, Ja jeszcze z wiosną się roztańczę!
Jak było? Ciepło, nawet trochę się opalałam. Jajka, sernik, kiełbaski. Gorąca herbata. Dym z ogniska. Kolorowo, słonecznie, sympatycznie.
Zajrzałam do kryjówki zimowej małej jaszczurki, którą odkryłam w listopadzie. Dalej spała, choć jej koleżanka wygrzewała się na kawałku papy.
Porównałam stan nogi. Upłynął prawie rok od wypadku. Nie jest dobrze, nie jest źle. Jest, można powiedzieć, nieźle. Chcę uwierzyć, że:
Ja jeszcze z wiosną się rozkręcę, Ja jeszcze z wiosną się roztańczę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz