„Alchemik
dobrze znał mit o Narcyzie, owym urodziwym młodzieńcu, który chodził codziennie
podziwiać własne odbicie w tafli jeziora. Był on tak pochłonięty swoim obrazem,
że pewnego dnia wpadł do jeziora i utonął. W miejscu, gdzie wpadł do wody,
wyrósł kwiat, który nazwano narcyzem.
Ale
Oskar Wilde nie zakończył na tym swej historii.
On
opowiedział, jak po śmierci Narcyza leśne boginie, Oready, przybyły na brzeg
tego słodkiego niegdyś jeziora i zastały je przepełnione w czarę gorzkich łez.
-
Dlaczego płaczesz? – spytały Oready.
-
Płaczę za Narcyzem – odrzekło jezioro.
-
Wcale nas to nie dziwi – powiedziały wówczas. – Całymi dniami uganiałyśmy się
za nim po lasach, ale jedynie ty mogłeś z bliska rozkoszować się jego urodą
-
Narcyz był zatem piękny? – zdziwiło się jezioro.
-
Któż lepiej od ciebie mógłby to wiedzieć? -wykrzyknęły zaskoczone Oready. – To
przecież nad twoim brzegiem pochylał się każdego dnia.
Jezioro
zamilkło na chwilę, po czym rzekło:
-
Opłakuję Narcyza, ale nie dostrzegłem nigdy, że jest piękny. Opłakuję Narcyza,
bo za każdym razem, kiedy pochylał się nade mną, mogłem dojrzeć na dnie jego
oczu odbicie mojej własnej urody.”
fragment
z „Alchemika” Paulo Coelho
to zdjęcie zrobiłam Pod Dębami w lecie 2008
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz