Przeforsowałam przedwczoraj nogę to raz, a dwa już nie cieknie z niej ciemna krew, skóra się goi i toksyny zostają wewnątrz. Wczoraj grzecznie cały dzień przeleżałam z nogą w górze. Pomogło. Zbladła, nie ma już takiej twardej czerwonej opuchlizny na łydce i nie jest już mocno ciepła.
Dzwoniła z Indii przyjaciółka. Głos jakby była tuż obok, a nie na drugim końcu świata. Powiedziała, że rana może jeszcze się otworzyć, i żebym się tym nie martwiła. Zatem się nie martwię. Właśnie zjadłam kawałek mocno gorzkiej czekolady. Pychota. Niech tam endorfiny buszują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz