Ostatnio niewiele mi się śni, za to ja śnię się wielu osobom i to wielokrotnie:). Myślę, że moja dusza potrzebuje odpoczynku. Ale tu te kilka moich snów z ostatnich dni:
Rekiny
Jestem ja, mąż i nasze dzieci na jakimś niby molo, niby betonowej konstrukcji, takim wale. Jest tam wielu ludzi. W morzu wiem że pływają rekiny, choć ich nie widzę, jestem tyłem do morza. Leżę na stromej części wału, nie mogę się podnieść, więc trochę niezgrabnie niczym foka, czołgam się próbując dostać się na płaską powierzchnie w górze, by tam bezpiecznie stanąć na własnych nogach. Nagle zaczynam się zsuwać prosto do morza. Jestem przerażona, a nikt nie tylko nie pomaga mi, ale kompletnie na mnie nie zwraca uwagi. Krzyczę do męża, ale on też nie zwraca na mnie uwagi.
Walka
Ja i mąż jesteśmy w jakim hotelu czy pensjonacie. Ale zakwaterowani w różnych pokojach. Ja jestem sama a mąż z jakimś kilkoma kolegami. Idę zobaczy wodę, (jezioro? morze?) nad którą jesteśmy. Dostrzegam piękną rybę o długich, białych płetwach, która majestatycznie odpływa. Potem nagle widzę dwie ryby, coś jak morskie potwory, jedna jasna, druga ciemna, stają na przeciw siebie tak pionowo i zaczynają walczyć. Ponieważ są takie same co do wielkości, więc walka jest wyrównana. Ich starcie wywołuje potężne fale, niektórzy ludzie świetnie się przy tym bawią uprawiając surfing. Mnie dziwi, że tak niezbyt duże ryby, swoją walką mogą wywołać takie potężne fale.
Rudy kotek
To sen z ostatniej nocy. Całego nie pamiętam, tylko to jak mały rudy kociak pogryzł kilkoro dzieci. Stało się dla mnie jasne, że był chory na wściekliznę i roznosił groźną chorobę, byłam tym przejęta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz