Film z Clintem Eastwoodem zawiódł mnie, a początek był całkiem zgrabny. A potem to całkowita przegrana. Ech, szkoda oczu. No może jedynie warto było popatrzeć na ładne i zadbane Gran Torino.
Za to wycieczka do Zoo udała się. Zwierzaki i dzieciaki super. Pogoda wymarzona - lato w kwietniu. Jedynie moje nogi się zbuntowały i w pewnym momencie dały do zrozumienia, że potrzebne są skrzydła. Obiecałam im relaks w wannie, więc pozwoliły jakoś dowlec się do przystanku tramwajowego, a teraz cóż... trzeba się wywiązać z obiecanki:) Idę puścić wodę do wanny i wsypać sól.
A... przypomniałam sobie fragment snu. Dowiedziałam się w nim, że najmłodszy wygrał jakiś konkurs. Nie bardzo mogłam się zorientować co stanowiło nagrodę, ale zobaczyłam listę nagrodzonych, była bardzo długa, a pierwsze na niej było imię i nazwisko syna. Czułam podekscytowanie, radość i dumę.
Ja byłam w parku dinozaurów wczoraj. Podobnie jak w zoo, nawet nogi bolą, tylko zwierzęta się nie poruszają.:)
OdpowiedzUsuń:DD
OdpowiedzUsuńten samochód mógłby być Twój, gdybyś zdała sobie teraz w pełni sprawę: Co jest ten Wszechświat w którym teraz żyję?
OdpowiedzUsuńNo cóż Trenerze, mogę na niego z przyjemnością popatrzeć, ale akurat ten model samochodu jakoś mi nie odpowiada jak MÓJ. Ten, którym chciałbym jeździć to coś dzipowatego:))
OdpowiedzUsuń