Gdy pierwszy raz rozmawiałam z tym wesołym dzieckiem wewnętrznym to kipiało ono takim entuzjazmem i energią, że aż się ciut przestraszyłam o córkę i zrobiłam przerwę, chcąc by troszkę wyhamowała. Pod wieczór, kiedy kładłam dzieci spać, przyszło mi do głowy, aby córka sprawdziła, czy u jej młodszego brata też jest takie dziecko. Okazało się, że jest. Dziewczynka mieszkająca w ładnym domku z werandą. Towarzyszyły jej zwierzęta leśne: sarny i wiewiórki. Przywitała córkę bardzo serdecznie, przytuliła się do niej mówiąc: kocham cię. Widziałam łzy wzruszenia u córki.
Zwróciłam się do syna z zapytaniem czy ja też mam dziecko wewnętrzne i czy mógłby to sprawdzić. Syn przez chwilę trzymał ręce nad moim splotem słonecznym, po czym powiedział:
-To dziewczynka, ma domek, ogród pełen kwiatów i wszędzie u niej jest pełno kotów, dużych, małych. I mają różnego koloru futerka.
-Wiesz, tam w salonie śpi tato, możesz sprawdzić i jego dziecko wewnętrzne?
-To dziewczynka, ma domek, ogród pełen kwiatów i wszędzie u niej jest pełno kotów, dużych, małych. I mają różnego koloru futerka.
-Wiesz, tam w salonie śpi tato, możesz sprawdzić i jego dziecko wewnętrzne?
Syn poszedł, by po chwali wrócić i ze zdziwieniem oświadczyć, że dziecko wewnętrzne mojego męża to chłopiec, ale trudno go zobaczyć, bo skrył się w jaskini, w której z resztą mieszka. I nie ma u niego żadnych zwierząt. On się czegoś boi.
To były pierwsze kroki w stronę jednej z największych przygód mojego życia. Poznałam wiele dzieci wewnętrznych, ich język, który jest językiem snów, bo to one „piszą sny”. Zaczęłam wiele spraw rozumieć, uczyć się diagnozowania zdrowia poprzez dziecko wewnętrzne. Te koty u mojego dziecka wewnętrznego oznaczały symbolicznie chodzenie własnymi drogami.
To były pierwsze kroki w stronę jednej z największych przygód mojego życia. Poznałam wiele dzieci wewnętrznych, ich język, który jest językiem snów, bo to one „piszą sny”. Zaczęłam wiele spraw rozumieć, uczyć się diagnozowania zdrowia poprzez dziecko wewnętrzne. Te koty u mojego dziecka wewnętrznego oznaczały symbolicznie chodzenie własnymi drogami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz