Zmieniłam zamiar. Nie będzie przenoszenia tu bloga z zapisem snów. Na tamtym świetnie mi się pisze, strata energii i czasu na przeprowadzkę. Lęk oswoiłam. Ale słowo INWENTARYZACJA spodobało mi się. Sny i real oddziela często niewyraźna granica. A to co przytrafiło mi się po obu tych stronach, dało w efekcie ciekawy konglomerat. Niech zostanie zatem pierwszy z zapisanych snów o ptaszkach. Reszta to już będzie właśnie konglomerat. Hi, hi.... Poczułam lekki, wesoły wietrzyk. Po tygodniach choroby ciała i duszy to miła odmiana.
A tu na dobry początek sfotografowany przeze mnie kiedyś mały, szary wróbelek. Będzie mi z tym ptaszkiem tutaj raźniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz