Leczenie się ze współuzależnienia bardzo przypomina proces dojrzewania. 

środa, 10 listopada 2010

Adopcja

Ze snami jeszcze nie wiem jak będzie na tym blogu, to pewnie one, sny, to ustalą;). Co zaś do pandy, którą adoptowałam, to kilka słów wyjaśnienia. Kiedyś, a konkretnie w połowie sierpnia 2003 roku, miałam sen.
 Córka dostaje  w nim ode mnie trzy pluszowe zabawki, które mają ją chronić od złego, bo wyrusza dokądś. Pamiętam tylko środkowego pluszka. To panda. Dając jej tę zabawkę podkreślam, że to szczególne zwierzę: jest biało-czarne, jak ing i jang. Odżywia się bambusem, a to najsilniej rosnąca trawa. Jest to zwierzę bardzo rzadkie. I do tego jedyny drapieżnik na Ziemi odżywiający się tylko pokarmem roślinnym.
 Kiedy się obudziłam, zapisałam sen, bo był bardzo realistyczny i dużo w nim mówiłam. Dla mnie było zaskoczeniem, że faktycznie połączyłam pewne fakty dotyczące tego zwierzęcia. Córka zapisała nazwę panda pismem dziecka wewnętrznego: jest to ktoś szczery, ufny, który nie stoi w miejscu, jest schronieniem i opieką dla zwierząt.
Mojej adoptowanej pandzie dała na imię Spes, co po łacinie znaczy nadzieja.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz