Sen sprzed kilku lat.
Jechałam samochodem, choć w rzeczywistości nie mam prawa jazdy. W tym śnie chciałam dojechać do domu. Moja matka jechała w przeciwnym kierunku i nakazywała mi też tak jechać. Nie chciałam. Kiedy ją mijałam, obejrzała się zła i wtedy zobaczyłam, że to twarz mojego znajomego - przyjaciela. Droga była dla mnie miejscami bardzo ciężka, wyboista, ale WIEDZIAŁAM, że podążam w dobrym kierunku. Czasem musiałam iść i co było dziwne, podnosiłam samochód tak jak spódnicę i szłam pieszo. W końcu dotarłam do znajomej ulicy, przy której stoi mój dom. Poczułam ulgę.
Ten sen śnił mi się na wiele miesięcy przed śmiercią tego przyjaciela. Nigdy nie mieliśmy zatargu. Zmarł na raka w wieku 46 lat. Był świadkiem na moim ślubie.
Jechałam samochodem, choć w rzeczywistości nie mam prawa jazdy. W tym śnie chciałam dojechać do domu. Moja matka jechała w przeciwnym kierunku i nakazywała mi też tak jechać. Nie chciałam. Kiedy ją mijałam, obejrzała się zła i wtedy zobaczyłam, że to twarz mojego znajomego - przyjaciela. Droga była dla mnie miejscami bardzo ciężka, wyboista, ale WIEDZIAŁAM, że podążam w dobrym kierunku. Czasem musiałam iść i co było dziwne, podnosiłam samochód tak jak spódnicę i szłam pieszo. W końcu dotarłam do znajomej ulicy, przy której stoi mój dom. Poczułam ulgę.
Ten sen śnił mi się na wiele miesięcy przed śmiercią tego przyjaciela. Nigdy nie mieliśmy zatargu. Zmarł na raka w wieku 46 lat. Był świadkiem na moim ślubie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz