Tej nocy miałam sen, ale zanim, to
położyłam się po ósmej wieczorem i za niedługo już spałam. To było jakieś
wszechogarniające zmęczenie, bo o tej godzinie w ogóle nie chodzę spać.
Przed wpół do pierwszej obudził mnie zza okna huk, jakby wystrzał z pistoletu.
To był potężny odgłos. Wybudzona tak nagle zastanawiałam się co to, ale zaległa
cisza. Tylko, że zamiast spokojnie spać dalej, ja co chwilę się budziłam. Po
części dlatego, że zaczęłam śnić makabreski. Od dawna nic mi się nie śniło, za
to jawa w moim życiu coraz bardziej przypomina sen wariata. Zatem miło by było
dla odmiany śnić coś przyjemnego. Niestety, ten sen na pewno przyjemnym nikt by
nie nazwał. W moim mieście na wakacje władze przygotowały sporo remontów, stąd
wiele zmienionych tras jeśli chodzi o komunikację miejską. I w tym moim śnie
też tak było. Stałam na przystanku wraz wieloma osobami, ale okazało się, że
przez wzgląd na remont, przystanek przeniesiono na drugą stronę ulicy, do
tego wysokie ogrodzenie zasłaniało widok na jezdnię. Ludzie przechodzili
szybko przez nią, ja byłam ostatnia, wyjrzałam ostrożnie zza tego ogrodzenia i
zobaczyłam niebieski tramwaj, który nie zwalniał tak jak powinien.
... potem okazało się, że przejechał jakiegoś mężczyznę.
... potem okazało się, że przejechał jakiegoś mężczyznę.
Wynoszono go szybko, był przecięty na pół,
żył jednak. Strasznie był zły, złorzeczył. Widziałam go. To
obcięcie wyglądało jakby ktoś przegryzł pasztetową, nie krwawiło. Widziałam też
jak ktoś się schyla pod koła tramwaju, zastanawiałam się po co? Może chce
wydobyć resztę tego człowieka? To było okropne, zanim się obudziłam, na myśl mi
przyszedł biedny Berlioz z "Mistrza i Małgorzaty". Nie chciałam
takich snów, ale następny znowu okazał się straszny, nie zapamiętałam go, a
może nie chciałam zapamiętać, tylko poprosiłam o to by na tym poprzestać. Nie
chcę takich snów, nie jestem na nie gotowa i chyba jeszcze długo nie będę.
Teraz myślę, że to co spotkało tego
mężczyznę z mojego snu, to jak pozbawić kogoś dostępu do korzenia. I wszystkiego co się z
tym łączy. Kraj, rodzina, przodkowie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz