Mój piątkowy wyjazd do stolicy stanął pod znakiem zapytania. Aż znak zniknął. Wczoraj lekarka stwierdziła u mnie zapalenie oskrzeli. Odwołałam zajęcia. Jak zaczynałam je w kwietniu, to w przeddzień miałam wypadek. Z ręką w chuście pojechałam, choć było trudno. Ale z chorymi płucami, katarem jak guma arabska i kaszlem jak ze studni, uziemiło mnie - muszę zostać w domu.
Nic mi się nie śniło, ale właśnie przeczytałam na Onecie wiadomość, która widzi mi się jako sen wariata. Chciałabym, aby się świat obudził. A przynajmniej pewien przedstawiciel prawa w naszym Państwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz