Mąż wrócił. Bobra widział, a dokładnie to panią bobrową z małym i to małe się zgubiło, a ponieważ było bardzo małe to nurkować nie umiało, tylko pływało i płakało. W końcu mama się znalazła i boberka zabrała. Wszystko dobrze się skończyło.
Mój sen z tej nocy nie miał niestety szczęśliwego zakończenia. Niespodziewanie z jakiegoś niepozornego małego zbiornika wody wyskoczył ogromny węgorz przypominający trochę murenę - potwora i wpił mi się zębami w plecy. Przerażona obudziłam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz