Czytam książki Alice Miller. O trudnym dzieciństwie, mechanizmach obronnych i o tym jaki to ma wpływ na dorosłe życie i na historię ludzkości. Jest mowa też o tym jak ważne jest znalezienie kogoś, kto zrozumie co przeszliśmy i pomoże uporządkować przeszłość. Nazwać sprawy po imieniu. Pomoże uleczyć duszę i zachować w nas to, z czym przyszliśmy na tę Ziemię - zdolnością do miłości do siebie. Autorka nazywa taką osobę empatycznym świadkiem.
Znalazłam sen, nie wiem czyj, ale stanowi jakby symboliczny przekaz, kwintesencję tego o czym Miller pisze.
"Niebo i skały ciągnące się aż po horyzont, a
gdzieś
na tym pustkowiu…
Mały chłopczyk ściskający kurczowo w swoich
niewielkich dłoniach,
krótką zieloną łodyżkę zakończoną niewielkim pąkiem. Gdy otworzył
dłoń i
spojrzał,
jedyną
jego myślą było skąd wziąć wodę. Zaczął iść przed siebie w
nadziei, że
jednak znajdzie wodę
pośród tej skalistej
pustyni i uda mu się
uratować
Kwiat.
W pewnej odległości pomiędzy skałami, dostrzegł kilka kropel, które były ułożone wzdłuż ścieżki. Podbiegł do nich, nachylił nad nimi jeszcze
zieloną łodyżkę, a mały pączek wypił tych kilka życiodajnych kropel.
Potrzeba było
więcej,
a przeciwności
narastały,
pojawiły
się
toczące
brunatne kule, które
chciały
zrobić
wszystko aby przeszkodzić
chłopcu.
W tym momencie
okazało się że nie jest sam i
znikąd
pojawili się
sprzymierzeńcy,
stanęli
na drodze przeciwników
i walczyli z nimi, by nasz bohater mógł iść dalej. Jeszcze
kilka razy napotkał
niewielkie skupiska kropel, dodawało
mu to otuchy że
jednak się
uda. Kule robiły
co mogły,
ale nie na wiele im się
to zdało,
chłopiec
dziwił
się że ktoś mu pomaga, że nie jest sam i może liczyć na tak ogromną pomoc.
Gdy doszedł do
niewielkiego wzniesienia, znalazł tam kolejną oazę kropel, nagle stał
się
mały
cud, Kwiat gwałtownie
zaczął
rosnąć i
rozkwitać. Pełen kolorów, błyszczący od kropel wody,
był
niczym esencją życia pośród pustynnych skał.
Tu też pojawiły się nieoczekiwane
podpowiedzi, chłopiec
nauczył
się
jak pielęgnować Kwiat i że powinien zaprzyjaźnić się z Pszczołą.
Chłopiec wciąż uczy się nowych rzeczy…"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz