Leczenie się ze współuzależnienia bardzo przypomina proces dojrzewania. 

piątek, 11 grudnia 2015

Podróż do Afryki znowu

Sen nie jest mój, ale 11-jedenastolatki. Zapisałam go w zeszycie pod datą 16.12.2002. 
Sen o bocianie
Pewien bocian nie odleciał do ciepłych krajów tylko został w swoim pałacu razem z królem, królową, książętami i służbą. Królowa miała diadem. Martwiła się o bociana. Miał piękny pałac i bogactwo, ale czuł się nieszczęśliwy. Myślał co by było dla niego dobre. Robił różne rzeczy, ale to nie dawało mu szczęścia.  W końcu spytał  swojej wewnętrznej małej kolumny w stylu doryckim. Ona była w nim. Zaskoczyła go jej odpowiedź. Chciała dostawać od listonosza listy od swoich bliskich, najchętniej byłaby z nimi. Chciała, aby rosła przy niej oliwka. Bocian to sobie przetłumaczył i najpierw poszedł wieczorem na most oglądać pełnię księżyca i słyszał nawoływania swoich krewnych bocianów. Gdy wracał było już jasno i zobaczył małą kaweczkę, która chciała lecieć do Afryki. Bocian pomyślał sobie, że oliwka oznacza pomoc, więc nauczy kawkę latać i razem z nią poleci. Nauka nie trwała długo i kawka mogła już lecieć. Lecz (tu mówić zaczyna narrator) nie poleciała sama. Bocian też wzbił się w powietrze. Ludzie patrzyli  na lecącego bociana z zachwytem.
Zrobię teraz to co lubię, a czasem nie lubię. Teraz nie do końca chcę to zrobić, bo to  nie jest miejsce na "rozbieranie snów". Coś jednak mówi: zrób to. No trudno, zobaczymy co się stanie...
Miałam niedawno sen o podróży do  Afryce, ale ta  tutaj podróż to całkiem coś innego. Ciepły kraj, gdzie są bliscy, tacy sami. Bo te ptaki w tym śnie to nie ptaki, ale ludzie. Ten dorosły bocian nie poleciał tam gdzie jego miejsce, gdzie pobratymcy, został. Chociaż miał niby wszystko, bogactwo materialne,  troszczących się o niego  szlachetnych przyjaciół, to nie był szczęśliwy. Tak czasem jest, że nie umiemy sami określić co daje nam poczucie szczęścia. Czego tak NA PRAWDĘ chcemy. Zatem trzeba to pytanie zadać własnej jaźni czy też jak kto woli duszy i wsłuchać się w jej odpowiedź.  Dla mnie jaźń symbolizuje ta mała kolumna. Dlaczego w stylu doryckim? Bo pewnie wtedy nastolatka o stylach się uczyła, a sen to wykorzystał  jako symbol - filar wnętrza duchowego. Te pierwsze takie kolumny były robione z drewna od najdawniejszych czasów, potem z kamienia, były proste i użyteczne przede wszystkim. I bardzo dobrze się sprawdzały przez wieki. Nastolatce podobało się słowo doryckie. Tym słowem nazwałaby te najpiękniejsze kolumny pełne finezji.
Bocian udał się na most (łącznik między dwoma światami) i tam słyszał głosy pobratymców, takich samych jak on. Noc to brak zrozumienia, ale jest pełnia, księżyc, zatem to chodzi o sen, który przynosi zrozumienie, jest potem jasny dzień. Oliwne drzewo bocian tłumaczy jako pomoc innym. Bo wszak ono wiele daje: owoce, oliwę, cień. Mała kawka, to ktoś młody, kto ma marzenia, wyznacza sobie cele. Pomoc w ich realizacji pomaga samemu zrealizować własny cel. To uwzniośla, to  pomaga się wzbić,  to budzi zachwyt. Zatem rola nauczyciela jest tym, dzięki czemu realizuje się "podróż do Afryki", to co dla nas najlepsze.
W zeszycie pod zapisanym snem, znalazłam jeszcze dopisek. Ta nastolatka dodała, że chodzi o uświadomienie sobie, że to nie będzie magiczne, że nie jest to coś, co teraz powinno być zrobione, ale dawno. 
No to teraz pomyślałam, że ta moja "podróż do Afryki", czyli pogotowiem do szpitala, była straszna, ale w sumie najlepszym co mogłam dostać. Ja tam wtedy też powinnam zrobić coś dawno, ale nie zrobiłam, dopiero potem, po wypadku za to się zabrałam... No niech mnie...
PS. kawki mają takie niesamowicie przenikliwe niebieskie oczy, wiem kto ma jeszcze takie... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz