Termin wyjazdu na rehabilitację już ustalony. 11 stycznia. Zatem już niedługo. Liczyłam, że po wyjęciu tego skupu złomu, będę sprawniejsza. Tak nie jest. Przeliczyłam się. Teraz liczę na rehabilitację.
Myślę nad tą 11- latką ze snu. Jest ze snu, ale istnieje na prawdę, to ona brała udział w konkursie, to ona wygrała tę lalkę. Z tego dziecięcego okresu mam w głowie pustkę, prawie nic nie pamiętam, a na zdjęciach widać zapatrzoną gdzieś, nieobecną dziewczynkę. Z długimi warkoczami, bardzo smutną. Co się wtedy wydarzyło ponad czterdzieści lat temu? Nie pamiętam, mogę się jedynie domyślać, że to coś co zabrało jej dzieciństwo, która ona pragnie odzyskać. Symbolem jest lalka.
No nic, zobaczymy czy te drzwi będę miała odwagę otworzyć i zobaczyć to coś. Teraz trzeba jeszcze wiele zrobić w domu, bo wieczorem przyjeżdża gość, zatem tylko jeszcze wprowadzę tu nastrój świąteczny i coś miłego:
Zrodzony na sianie, w półmroku stajenki,
śpi w ramionach Marii Jezus malusieńki.
Świętą noc złocista gwiazda opromienia.
Gromadzą się wokół przyjazne stworzenia.
Lulajże Jezuniu snem cichym, szczęśliwym.
Obdarz nas radością i szczęściem prawdziwym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz