Zrelaksowana. Mąż co prawda zapomniał namiotu i śpiwora i był na siebie o to zły, ale zabrał koce, materac i plandekę. Potraktowałam to jako przygodę. I nocleg z piątku na sobotę miałam pod gwiazdami. Z ogniskiem w tle.
A to zdjęcia z tego zakątka, który od jakiegoś czasu stał mi się bardzo bliski.
brzozy mnie urzekły
drzewa, niebo i woda
pan lub pani ważka
pan lub pani jaszczurka
pora na poranną kawę
nowy dzień
moje magiczne miejsce
Cześć Kingo miło Cię znowu widzieć, zwłaszcza w tak pięknych okolicznościach przyrody. Twoje magiczne miejsce zasnute mgłą wygląda niczym Wyspa Kobiet z krainy Avalon. A zatem mamy tu panią jaszczurkę i panią ważkę. Pan mąż jest tutaj jedynym żeglarzem o imieniu Bran, jedynym mężczyzną który dotarł w to miejsce. Ty opiekunka wyspy i zbłąkany żeglarz. Do tego poranne mgły, bulgoczący czajnik na ogniu. Gwiazdy rozsypane pośród nocy. Wspaniały sen z którego nie trzeba się budzić.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z mojej wyspy
Niesamowicie to wygląda z tą nastrojową mgłą.
OdpowiedzUsuńTeż chcę taki zakątek!
Witaj Zenzo:) Wróciłam po tygodniu namiotowym z tego magicznego Avalon. Cudnie było. Pozdrawiam*
OdpowiedzUsuńWitaj Raincloud :). Zajrzałam do Twojego pełnego urokliwej porcelany zakątka. Też chcę taki:)