Leczenie się ze współuzależnienia bardzo przypomina proces dojrzewania. 

sobota, 10 listopada 2012

Woda i powietrze

Ten sen znalazłam w notatniku.
To było wtedy gdy podjęłam decyzję o separacji i rozwodzie. Potem działy się bardzo dziwne rzeczy w moim życiu, myślę, że działały między innymi ustawienia Hellingera. Miałam pomoc kogoś bliskiego, który coś podobnego przechodził i wytłumaczył mi co się naprawdę ze mną wtedy działo. Hm... porównać by to można do opróżniania przepełnionego naczynia, by zrobić miejsce na nowe. Nigdy nawet nie domyślałam się, że nagromadziły się we mnie takie uczucia, a wylewanie ich, cóż to jak zerwanie tamy na rzece. Nic już nie można zrobić, jedynie czekać aż rzeka się unormuje. Całkowita niemoc nad zapanowaniem nad emocjami, uczuciami. Dobrze mieć wtedy wsparcie i zrozumienie dla sytuacji. Potem już jest dobrze. Wie się czego chce własne serce. Własna dusza. Powiedzenie, że czasem najciemniej jest przed samym wschodem słońca jest tu bardzo adekwatne.
Sen miałam w dzień, gdy dziecko położyłam spać i na chwilę sama też się zdrzemnęłam. Śni mi się, że wypada ze mnie z pochwy takie galaretowate coś. Mam to na dłoni i przyglądam się temu. Prawie ciało stałe, takie przeźroczyste, galaretowate. Jest bez zapachu. Uświadamiam sobie, że to jest czopek hormonalny, lekarstwo, które kiedyś założyłam, ale widać nie rozpuściło się i nie wchłonęło, tylko zrobiła się z tego taka gęsta galareta. Jest bez zapachu. Zaraz to wyrzucę jako coś niepotrzebnego i wystarczy się umyć, będę lekka i będzie już o.k. I  myślę, że to dobrze, że pozbyłam się tego, o  czym nie wiedziałam a co było przeszkodą. Tamowało dostęp powietrza.
Zapisując sen dałam mu tytuł: Pozbycie się przeszkody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz