Juda Hand
Porządki przed remontem. Dom już troszkę mniej przypomina miejsce po przejściu huraganu. Rzeczy znajdują nowych właścicieli, albo wracają do starych. Znalazła się moja skserowana "Materia medica". Okazało się,że tkwiła przez rok na strychu wyniesiona z niepotrzebnymi książkami. Pewne książki zaś postanowiłam dać osobie, która od niedawna ma ogród. Do tego dodałam dwie o zenie bo obiło mi się o uszy, że jest buddystką. I tu się okazało, że ta osoba od kilku lat jednej z tych książek bezskutecznie poszukiwała. Zdziwienie i radość bo oto książka przyszła do niej sama. Dałam potem bezpłatne ogłoszenie w sprawie książek i telefon lekko oszalał. To cieszy, że ludzie ciągle chcą książek. Znaleziony gdzieś na strychu ruski dwudziestoletni drewniany kij do hokeja, który mąż chciał wyrzucić, też znalazł kogoś. No bo pomyślałam, że Rosjanie hokej cenią, a kij wyglądał na solidny. Potem zadzwonił telefon i męski głos w słuchawce ucieszył się, że ogłoszenie jeszcze aktualne i że za dwadzieścia minut będzie. Zobaczyłam uśmiechnięte oczy i radość na twarzy. Stare biurko powędrowało do jakiegoś studenta, a jutro powędrują gdzieś stare meble. I choć nie mam z tego ani złotówki, to jakoś lżej mi się oddycha. Mniej rzeczy to więcej przestrzeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz