Jakiś czas temu otwarł okno. Dla nich obniżenie temperatury o 5 stopni może spowodować lekki szok i zaczynają kwitnąć. Ale nie o 25. Pięć doniczek z umierającymi storczykami stało jeszcze przez parę dni. W końcu powędrowały na strych, a dom pierwszy raz został całkowicie pozbawiony kwiatów. Uświadomiłam to sobie wczoraj. I to, że nigdy tak nie było, zawsze stała jakaś doniczka z czymś zielonym co rosło. A dzisiaj wróciłam do tego myślą i nagle spostrzegłam, że rekompensuję sobie ten brak inaczej.
Kubek jaki wybieram niby machinalnie do zaparzenia porannej herbaty jest cały w wiosenne kwiaty. Upływ czasu sprawdzam na zegarze w pracowni. (Nad nim meksykański motyl od Awiki)
Cappuccino popijam z filiżanki z serwisu, który "musiałam kupić" mimo, że domowy budżet trzeszczał w szwach.
I ostatnio w tamtym tygodniu, kiedy spacerowałam po sklepach w Magnolii z zamiarem li tylko oglądania, najpierw w Empiku zobaczyłam kartkę i już wiedziałam, że to właśnie TA kartka dla Tej osoby. Łąka pełna kwiatów i motyli.
Potem mój wzrok przyciągnęły przy jakimś stoisku kolczyki. I już mi towarzyszyły w powrocie do domu. No więc niby kwiatów w domu nie ma, a jednak są.
U mnie za to roślin masa. Samych zielonych. Więc i storczyki się przystosowały i zamiast kwitnąć w liście inwestują - nic nie pomaga, choć wyczytałam już pół internetu.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tej zielonej masy:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLadne masz te kwiatki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam slonecznie! o mrozie nie wspomne...
AsHA
Dzięki AsHA:)
OdpowiedzUsuńMróz coraz lżejszy, byle do wiosny:)