Dzisiaj obserwowałam jak wrony opiekowały się swoim młodym. Bardzo lubię krukowate i przypomniałam sobie te wszystkie prace Lorenza z etologii o kawkach i jak sama kiedyś ratował pisklę wrony, a kiedyś znów sroki. I jak przez dłuższy czas jako małolata miałam doczynienia z oswojoną kawką. Tiaa... a przecież w sumie to te ptaki to jakoś nie budzą szczególnej sympatii u wielu ludzi. Te Hitchcocka "Ptaki" czy "Rozdziobią nas kruki, wrony" Żeromskiego to jak upiorny sen. Zgroza, lęk, koszmar. A przecież prawda jest inna. Więc...
http://www.youtube.com/watch?v=KYnH9w1DqJE&feature=related
Ja tez je lubie. Codziennie z przyjemnoscia, idac do szkoly i wracajac do domu obserwuje mieszkajace w parku gawrony, sa fantastyczne. Srok tutaj malo, ale troche ich musi mieszkac gdzies blisko naszego domu bo pojawiaja sie co jakis czas, po kilka. Kawe tu najmniej, ale ostatnio widuje je tez w parku. A kiedy mieszkalam jeszcze w Wa-wie to tam cala gromada srok gniezdzila sie na drzewach na szkolnym boisku, za naszym plotem.
OdpowiedzUsuńChyba, że Biały Kruk, tego się ceni :)
OdpowiedzUsuńCzytałam posta na ezoteryce, dziękuję...
OdpowiedzUsuńByłam u Ciebie Jago, ale domku nie ma... coś się stało (...?...:(
OdpowiedzUsuń