Sen sprzed kilku dni, który coraz mocniej do mnie przemawia.
Jestem na wyspie, czy może wysepce. To w sumie jakaś drewniana budowla, niczym wieża, rusztowanie. ładne, drewno wypolerowane, wiśnia chyba, ale ja jestem wysoko, albo tak mi się zdaje. Czuję lęk wysokości, chcę zejść i dostać się na stały ląd. Ale te silne obawy, że spadnę, a woda zdaje się niebezpieczna i głęboka, powodują, że stoję w miejscu. Dostrzegam jak ludzie bez problemu chodzą a to morze sięga im może do kostek, więc kiedy odważam się zejść znów, to rusztowanie jakby w moich oczach rośnie rośnie, znów się boję, że nie dam rady. Potem jestem gdzieś na plaży, piasek. Mam w ręku swoją biżuterię, tę co sama robiłam i którą lubię, chcę położyć ją na biurku męża, ale ono jest przekrzywione i kolczyki, koraliki, itd zsuwają się i spadają w piasek. Próbuje to biurko naprostować, ale znów się zapada w piach i znów krzywo stoi, blat pochylony, więc biżuteria ląduje w piasku. Czuję ją rękami, wiem, że wyciągnę z piasku bez szkody.
Sen jest dla mnie jasny. Najdziwniejsze jest jedynie to, że bardzo lubię przebywać nad morzem, kocham piasek, a w tym śnie wykorzystane to zostało do ukazania trudności, przeszkody.
A do jakiej szkoły chadzasz?
OdpowiedzUsuńdo zaocznej, policealnej:)
OdpowiedzUsuń