Moj ojciec, kiedys, udreczony jakims opornym przeziebieniem poszedl do lekarza. Siedzac na przeciw pani "doktor" zaczal wyliczac: "mam katar, kaszle, glowa mnie boli i grdlo" - chcial jeszcze cos dodac ale babsztyl zniecierpliwony namolnym pacjentem urwl krotko i ostro: "niech mi tu pan nie mowi co panu dolega, niech mi pan powie co panu jest, to ja juz panu powiem co panu dolega" ... Rodziciel moj wsie wsciekl, pierwsze trzasnal krzeslem a potem drzwiami.
Och Dina, to przypomniało mi pewien dowcip, jak to do lekarza przyszedł pacjent i uskarża: -Panie doktorze, bardzo często mam takie bolesne migreny. -Tak... a kim pan jest z zawodu? -Murarzem. -A, to jakie migreny, to łeb napier...la.
Często niesienie pomocy jest jedynie celem teoretycznym, a nie praktycznym, niestety...
OdpowiedzUsuńteoretycznie nieść pomoc to jak czytanie instrukcji z ratownictwa tonącemu..
OdpowiedzUsuńHehe, no dokładnie, ale takie rzeczy są na porządku dziennym, mówię to ja urodzona malkontentka...
OdpowiedzUsuńMoj ojciec, kiedys, udreczony jakims opornym przeziebieniem poszedl do lekarza. Siedzac na przeciw pani "doktor" zaczal wyliczac: "mam katar, kaszle, glowa mnie boli i grdlo" - chcial jeszcze cos dodac ale babsztyl zniecierpliwony namolnym pacjentem urwl krotko i ostro: "niech mi tu pan nie mowi co panu dolega, niech mi pan powie co panu jest, to ja juz panu powiem co panu dolega" ... Rodziciel moj wsie wsciekl, pierwsze trzasnal krzeslem a potem drzwiami.
OdpowiedzUsuńOch Dina, to przypomniało mi pewien dowcip, jak to do lekarza przyszedł pacjent i uskarża:
OdpowiedzUsuń-Panie doktorze, bardzo często mam takie bolesne migreny.
-Tak... a kim pan jest z zawodu?
-Murarzem.
-A, to jakie migreny, to łeb napier...la.