Leczenie się ze współuzależnienia bardzo przypomina proces dojrzewania. 

piątek, 7 stycznia 2011

Korzenie

Dzisiaj już znacznie lepiej się czuję. Moja przyjaciółka Gosia mówi, że nieświadomie wysyłam sygnały: zobacz mnie, dostrzeż, nie bądź obojętny, zaopiekuj się mną, pokaż że ci na mnie zależy, JESTEM. I wiadomo w czyim kierunku to idzie;))). Moje dziecko we mnie dopomina się o uwagę. O poczucie bezpieczeństwa, uważność, ciepło. Tiaa....
A poza tym Gosia łączy to u mnie też z błędnikiem, czyli stanem równowagi i tej życiowej też, a z tym mam pewne "zawirowanie". Słowem pewien brak równowagi życiowej. A do tego cóż, sama wiem: kości to trwałe zasady, ich łamanie to brak elastyczności, a kość ogonowa to... czakra korzenia, a zatem moje korzenie, moi rodzice... 

...dobra, wiem, pracuję nad tym, a jednak... 
...a może trzeba czasem coś złamać, aby naprostować...? 
 Ale w końcu oprócz bólu faktycznie osiągnęłam w związku polepszenie i udało się: zostałam dostrzeżona. Takie delikatne w błękicie I see you w moją stronę. ;)) No to sobie obejrzę i posłucham, i przypomnę:))):
http://www.youtube.com/watch?v=O4jYr4502M0&feature=related 
A na koniec jednak to bym o czymś ważnym nie zapomniała, to tu pewien wykład zostawię :DD:
http://www.youtube.com/watch?v=cl3Igpu0x0Y&feature=player_embedded 


6 komentarzy:

  1. Jeny, czemu ja nie umiem sobie przetłumaczyć, że ta moja depresja jest mi potrzebna do rozwoju, że to jednak pozytywne (wbrew pozorom) zjawisko. Mam totalny brak nadzieji i wszystko postrzegam w czarnych kolorach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... zaczęłam stosować pewien lek z homeopatii o nazwie Lithium carbonicum i przynajmniej czarne okulary częściej spadają mi z nosa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Depresja może i jest konieczna dla rozwoju, ale tylko po to, by z niej wyjść!!! zanim pochłonie cię czarna melancholia, największy grzech przeciwko życiu. Jaga do lekarza, ale już!!! Kinga też :-))) homeopatia jet ok, ale radziłabym uderzyć mocniej :-))) No i tak właśnie jest - ja też choruję wtedy, kiedy już naprawdę nie potrafię wytrzymać samotności we dwoje Herkimer

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Tobą Her, że depresja jest po to by z niej wyjść. Tak się jednak składa, że i ja i Jaga korzystamy z pomocy specjalistów, a co z Tobą? Jak Twoja terapia?:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę powiedzieć, że miałam zdiagnozowaną depresję. Jednak fajerwerków nie było, raczej zmęczenie fizyczne, psychiczne, poczucie irytacji. Dziś jest pierwszy dzień w którym poczułam się tak jakbym wychodziła z głębokiego dołu i zobaczyła pierwsze promienie słońca. Wiem, że teraz idę już tylko w stronę światła :)
    Co pomogło? Oczyszczenie organizmu, zmiana diety, naprowadzanie myśli na pozytywne tory i chińskie ziółka. Po trzech latach zaczynam czuć radość w środku. Trzymam kciuki za wyjśćie na prostą.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja dziękuję i gratuluję Ci jednocześnie Gajbo:)

    OdpowiedzUsuń