Leczenie się ze współuzależnienia bardzo przypomina proces dojrzewania. 

poniedziałek, 22 listopada 2010

Aguilera

„Wiem, jak ważne jest to, by czuć się sobą − w swojej karierze i życiu codziennym. Każdemu, kto czuje się, jak outsider, chcę powiedzieć: nie pozwól tyranii wygrać; bądź sobą i nie pozwól, by czyjeś słowa cię przygnębiły.”

powiedziała Christina Aguilera
Jak tego dokonać, by nie pozwolić by czyjeś słowa mnie nie przygnębiły? Po pięćdziesięciu latach treningu mam marne rezultaty. Czasem przygnębienie zamienię w gniew. Czasem transformuje się  ono w total smutek spychający w stronę dołu wypełninego szlamem depresji. Może potrzebny jest artyzm? A może głuchota? A może rozwiązaniem jest odseparować się i zostać outsiderem?

7 komentarzy:

  1. Też się nad tym zastanawiam, jak nie reagować ? Może umrzeć ? Albo wybierzmy sie zapytac jakiegos buddy, moze on wie ? Ale kiedys widzialam starego buddyste jak lykal leki na nadcisnienie, to chyba tez mu nie wyszlo :)))
    Awicca

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Avicco:)) Dobre z tym buddystą:DDD Widac każdy ma delikatną skórkę, a osoby wspóluzaleznione to juz zwłaszcza, większośc przyjmują do siebie. Dzisiaj miałam spotkanie z moją psycholog i dostałam wskazówkę jak sobie z tym poradzić. Z tym przygnębieniem objawiającym się bólem. To sygnał dla mnie bym włączyła intelekt i przeanalizowała sytuację. Przyglądając się temu może się okazać, że wcale te zamiary kogoś nie idą w kierunku by mnie zranić. Bo ludzie kochają:
    *uskarżać się i szukając w ten sposób wspólczucia i głasków
    *licytować się i
    *degradować innych by samemu poczuć się lepiej, awansować, zwłaszcza gdy samopoczucie szwankuje
    *gdy mają poczucie winy i pragnę to poczucie przekazać komuś, a sobie w ten sposób ulżyć
    No to ja to pocwiczę, ale ostrzegła mnie psycholożka, że to łatwe nie będzie...Ja to wiem, bo to wszystko dzieje się po czasie a zapanowac nad uczuciami, to trochę jak zapanowac nad narwistym koniem:))

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz ze ja nigdy nie bylam u psychologa i wcale nie dlatego ze nie byl mi potrzebny. Ale mam juz serdecznie wszystkich troli ktorzy cos tam mi niechcacy robia i nigdy nie maja ochoty sie z tego "leczyc" bo im wolno, ja ich rozumiem itd. A won pomyslalam. Ja tez jestem wazna i najlepsze co moge dla siebie zrobic to powiedziec im , koniec mojej autoanalizy i wyrozumialosci ja tez mam takie same potrzeby i slabosci jak Wy. A jak to tylko ja mam nad soba pracowac to wole juz wylacznie swoje towarzystwo. Daje mi ono o wiele wiecej radosci spokju ducha i ukojenia. Nie, z wezami mozna podyskutowac ale w zoo albo trzymac ich od siebie z dala w terarium, nawet jak sie im wspolczuje.
    Pozdrawiam serdeczmie :)
    Czytam sobie " Przygody Sindbada zeglaza" i dociera do mnie pewien moj sen z przed wielu lat i problem ktory widze dopiero dzis.
    Awicca
    Ps. Sorrki za bledy pisze i ipada w lozku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam psycholog, która "mi pasuje". Rozumiesz co mam na myśli:)) Ona potrafi o sobie mowic też tak jak o osobie która mam pewne problemy:)) Opowidala jak pojechała na zjazd a tam i zrobiono przez dawa dni sesję-warsztaty odnośnie dzieciństwa i rodziców. Bo kazdy z tym ma większe czy mniejsze problemy, a psycholodzy to w końcu tacy sami ludzie jak ich pacjenci:))) Przed wszystkim jest nastawiona ŻYCZLIWIE i jest zaangażowana. A zanim do niej trafiłam to prawdę mówią ... jeszcze trochę a byłabym skłonna dac sobie spokój z szukaniem psychologa:)) Ja też sobie cenie wlasne towarzystwo:) ALe teraz wiem, ze potrzebny mi specjalista, który mi pomoże. I myślę, że znalazłam kogoś takiego.
    Fajnie tak leżec w łozku czytac Sinbada:DDD*
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy już wypatrywać diabła morskiego ;)? Myślisz, żem już na właściwej wyspie ? Tak, tak Sindbadko już, już, ale nie w łóżku :)
    Jak to dobrze pogadać sobie ze sobą w komentarzu.
    A tak na poważnie to myślę i myślę jak ten Sindbad skończy? A wiesz, że on mi się śnił, ale nigdym go nie czytała, tylko bajkę oglądała w tv. Wiesz tego animowanego, z piosenką "Sindbad, Sindbad z tobą się żyje weselej" he he, cha cha :)
    Tsssst... tylko mi nie zdradzaj końca, dopłynęłam do piątej wyspy :) Zaraz się dowiem jak skończył :)

    OdpowiedzUsuń
  6. http://www.youtube.com/watch?v=tT7qmo-JRkI

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie czytałam Sinbada:) więc nie ma obaw, nie podpowiem co i jak:DD Słucham za to nagrania pewnej wróżki sprzed ponad 6 lat i... chyba opisze tę sprawę na blogu tym "oficjalnym" bo coś mi się dzisiaj zachciało pisac:)))) Jak zdązę bo mąż coś chory zaczyna by i jak mu okład zrobiłam, to wkoło się skarży, że go chce wykończy. :)) PS. Nie wiesz co z Jagą?

    OdpowiedzUsuń