Spojrzałam na licznik: 11100 dni od pierwszego spotkania. Dużo? Mało? Ile jeszcze potrzeba, by się zrozumieć i porozumieć?
Nie ma mocnych w tej materii coś mi się zdaje...
A widział kiedy wujku dobre małżeństwo co by głośno mówiło?
A widział kto w ogóle małżeństwo co by nigdy głośno nie mówiło? Za wyjątkiem gdy oboje to niemowy oczywiście.
Ja mam staż poniżej 3000 ale już wiem, że nigdy nie zrozumiemy się na 100%. Przecież JA teraz to zupełnie inna osoba niż te 6 lat temu, podobnie jak ON. Wszyscy zmieniamy się troszeczkę każdego dnia. Dlatego każdego dnia potrzeba obserwacji, miłości i zrozumienia choć czasem o to tak trudno.
OdpowiedzUsuńJak bym miała uczciwie powiedzieć to na obecne dni o wiele łatwiej mi się porozumieć, czy też dojść do porozumienia niż dawniej. Przede wszystkim stało się to możliwe.:)) Lata doświadczenia, wyciągania mniej lub bardziej prawidłowych wniosków, terapia i edukacja. Wzajemna. Są rezultaty, a że czasem zazgrzyta, pewnie tak już będzie:) najważniejsze żeby znalazł się sposób na "naoliwienie", i niech już potem idzie gładko:)))
OdpowiedzUsuń