Boże Narodzenie w tym roku ozdobiła na niebie Pełnia Zimowego Księżyca.
No cóż, nie zauważyłam, bo poszłam spać, a teraz nieśmiały wschód Słońca gasi na niebie ostatnie gwiazdy.
Wczorajsza Wigilia okazała się być najbardziej spokojną i leniwą jaką sobie mogę przypomnieć w moim ponad półwiecznym życiu. Do południa w piżamie, starczyło też czasu na okład na wątrobę według Edgara Cayce'a. Ponieważ najstarszy pracował, kolacja była o wpół do siódmej. Najlepsze, że u teściowej, czyli odpadło mi to co zwykle zajmuje tyle czasu - całe to przygotowanie. Można powiedzieć, że jak ten księżyc w pełni, czuję się w pełni usatysfakcjonowana, no i nie ukrywam, że po tym smacznym jedzeniu też pełna;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz