Mało mi się śni, a jeśli to zaraz sny wyparowują z pamięci. Tylko jeden cały czas jest ze mną, ale niech na razie jest w głowie, tu nie mam odwagi go publikować. Jedynie tytuł snu: Kanapka.
Ale, ale pisząc i wspominając Widuna w ostatnim poście, przypomniałam sobie sen zapisany w zeszycie pod datą 13 czerwca 2008::
Znalazłam klawisz na klawiaturze komputera oznaczony małym znaczkiem w kształcie motylka. Właśnie mam na ekranie list do S., a po naciśnięciu tego klawisza tekst jest skracany i jakoś tak formatowany, że staje się milszy i przystępniejszy. Jestem tym ucieszona, biegnę do S. i chcę jej o tym opowiedzieć, ale ona jest czymś bardzo zaaferowana, zajęta, nie zwraca na mnie specjalnie uwagi.
Tutaj zaś zostawiam sen Widuna z września 2012, bo dla mnie jest on wart zapamiętania:
Znalazłem we śnie nieznaną planetę, która nazywała się Niebieski Pumeks. Mój przewodnik pokazał mi ruchome schody, które prowadziły w głąb ziemi. Tam właśnie gnieździł się ten Niebieski Pumeks, wulkaniczna, skalista wioska planetarna. Celem mojej podróży była jedyna rzeka planety, w której mogłem utopić ból moich stawów. Wylądowałem na szczycie szaro-niebieskiej skały, gdzie stary człowiek z trzema uczniami pokazał mi z dumą wielki sześcian z kolorowych papierów ze skrzydłami i śmigłem z czterech ptasich piór. “To jest nasze leciadło”, powiedział i kazał dwóm chłopakom wejść do sześcianu. Cztery pióra zaczęły wirować hałaśliwie, leciadło uniosło się w powietrze i spadło u stóp góry. Starzec potrząsnął siwą głową ze smutkiem, gdy mu powiedziałem, że musi znaleźć większe pióra na śmigło. “Pterodaktyle mieszkają nad Rzeką Bólu,” powiedział. “Ale stamtąd nikt nie wraca.” “Gdzie jest ta Rzeka, bo ja chcę utopić w niej moje bóle?” Starzec poprowadził mnie na brzeg skały i wskazał na porowatą, niebieskawą drogę w dolinie. “Nikt nie wie, gdzie jest Rzeka, ale wielu z nas poszło po tej drodze i nikt nie wrócił.” W tej chwili pojawił się koło mnie mój przewodnik i ostrzegł mnie, że ruchome schody zmienią kierunek lada moment i muszę się spieszyć, jeśli chcę wrócić na ziemię. Powrotna podróż trwała krótko. Obudziłem się z mniejszym bólem, którego cząstki zostały widocznie na Pumeksie. PS. pumeks to wulkaniczna piana, porowata i bardzo lekka, używana od starożytności w zabiegach kosmetycznych do ścierania skóry. Ma wiele innych zastosowań.
PS.Na razie grudniowi i styczniowi bliżej do wiosny. Ciepło i ani powietrze, ani ziemia nie pachną zimą. Mój grudniczek oddałam przyjaciółce, bo u mnie remont generalny i kwiatki nie mają się gdzie podziać, więc tu tylko zdjątko sobie zostawiam na pamiątkę.
Moj kwiatek juz przekwitl. Byl bardzo czerwony.
OdpowiedzUsuńTutaj sniegowo i zimno. Chcialam zauwazyc.
Widun byl jakis czas moim przewodnikiem. Teraz wszystko odbywa sie w ciszy...