Obudziłam się po pierwszej w nocy ... dawno już tak nie miałam... trudno. Czas wątroby, mam nadzieję, że to przypadek sporadyczny i jutro nie będzie pobudki. Za to jest czas by w końcu zapisać te dwa sny sprzed bodaj trzech tygodni. Jeszcze zapamiętane, bo za chwilę rozpuszczą się w czaso-niepamięci.
Sen o grzybach, ropuszkach i czarnej żmii
Jestem przy jakiejś drodze, za mną jest bodaj najmłodszy. Pobocze jest i taki rów - obniżenie terenu ciągnie się w wzdłuż tej drogi. Rośnie tam trawa a zaraz dalej są takie już zasuszone badyle... to chyba kukurydza. Zsuwam się do tego rowu, bo zauważam bardzo dorodne grzyby-twardzioszki przydrożne, mają spore kapelusze jak na te małe grzybki. W tym rowie jest też pełno małych ropuszek. Nie chcę im zrobić krzywdy i nie chce ich dotykać, więc myślę, że samo to, że mnie usłyszą spowoduje, że przemieszczą się w stronę tej kukurydzy. Zrywam pierwsze grzyby, gdy nagle dostrzegam ruszającą w moją stronę dużą czarną żmiję. Jestem tyłem do drogi i nie uda mi się w tej pozycji na nią dostać. Jestem na obniżeniu terenu, droga jest wyżej. Bezradna wołam rozpaczliwie syna by mi podał rękę i pomógł się wydostać. Budzę się przerażona.
Sen o drodze przez błoto
W rękach mam torby foliowe z zakupami. Musze przejść przez takie wiejskie podwórze. Kątem oka dostrzegam maszyny rolnicze. Podwórze jest całe w błocie. Rozglądam się, ale nigdzie ani skrawka wolnej od błota przestrzeni. Ruszam. Myślę o moich butach - zamszowych kozakach, które są i wygodne i i które bardzo lubię, szkoda mi tych wojasowych butów i zastanawiam się jak potem je doprowadzę do porządku. Czym ten zamsz wyczyścić? Jednocześnie pojawia się myśl, że dla dziecka taka droga byłaby niebezpieczna i nie poradziłoby sobie.
Znowu jestem na tym podwórku i znowu sytuacja się powtarza. Tym razem dostrzegam krawędź, która jest wyżej i jest wolna od błota. Postanawiam tamtędy przejść, jednak tak cześć gruntu jest niestabilna, miękka od wody, pęka ziemia i obsuwa się pod moim ciężarem i zaraz runę w dół w przepaść. Budzę się wystraszona.
Dochodzi szósta rano i chyba pójdę odespać tę nieprzespaną noc.