Sen przyśnił mi się jakieś dwa czy trzy dni przed 6 grudnia.W Mikołajki miałam spotkanie z przyjaciółką i kiedy siedziałyśmy przy stoliku w cukierni, opowiedziałam jej ten sen, bo ciągle byłam pod jego wrażeniem. Powiedziała, żebym koniecznie go zapisała, więc teraz to robię.
Moja pracodawczyni znalazła nową opiekunkę dla swojej córeczki. Nie mogłam zrozumieć dlaczego to zrobiła. Nie rozmawiała ze mną w ogóle na ten temat. Było mi bardzo przykro, byłam jeszcze w jej domu i widziałam tak jakoś z daleka małą jak kompletnie nie akceptowała nowej niani. Głośno i rozpaczliwie płakała, a nowa opiekunka była bezradna. Ta decyzja o zwolnieniu mnie nie wiedziałam czym była spowodowana, ale była ze szkodą dla dziecka.
W rzeczywistości w pracy są ze mnie zadowoleni i w żadnym razie nic nie zapowiada bym miała stracić zajęcie, ale... jakiś niepokój we mnie został zasiany. Okazało się, że to nie ja, ale przyjaciółka, której opowiedziałam mój sen, straciła za kilka dni niespodziewanie pracę. I tak jak to było tam pokazane, z wielką stratą dla podopiecznej - chorej, sparaliżowanej starszej kobiety. A ja przed świętami dostałam podziękowania za pracę i prezent. Właśnie piję sobie z niego herbatkę.
Zaś moja przyjaciółka teraz jest zadowolona, bo praca była bardzo wyczerpująca ze względu na pracodawczynię i jej okropne zachowania. Nawet nie wiedziała jak bardzo ją ta cała sytuacja wykańcza, dopiero niepójście do pracy spowodowało, że unormowało się u niej ciśnienie i w ogóle uspokoiła się. A ta pracodawczyni już daje do zrozumienia, że chce powrotu do pracy mojej przyjaciółki, tyle, że ona już nie chce tam wracać.